oto moje pierwsze mini ceramiki... pierwsze w tej epoce... bo kiedyś już z gliną miałam do czynienia... ale to było dawno.. bardzo dawno temu i za siedmioma górami i siedmioma rzekami... bo w kieleckiej ziemi... no a teraz powraca nowa miłość i mam zamiar wziąć się za to trochę poważniej... razem z Jagusią - która mi te drobiazgi poszkliwiła - bo ja w czasie glinianych zajęć w Grodzie Kraka utknęłam :):)
a tak w ogóle to to wszystko powstało na craftowym spotkaniu - o którym więcej można poczytać TU
na crafttrioszkowym blogu...
ten ptak to oczywiście kaczka - bo powracam do mojej zarzuconej kaczkowej miłości
chatka pewnie stanie się fragmentem broszki
kiść będzie elementem dreda filcowegono a kostki to oczywiście początek naszyjnika
Urocze, w szczególności urzeka domek.
OdpowiedzUsuńDomek pierwsza klasa kaczuszka zreszta też.
OdpowiedzUsuńFajne ceramiki. Jak widzę coś ceramicznego zaraz mi się micha cieszy. Bo kocham glinę bardzo. Ciekawa jestem tych listków na dredzie.
OdpowiedzUsuńŚliczne!
OdpowiedzUsuńDomek zachwycił mnie najbardziej:-)
Świetne! Chatka mnie ujęła ;-))
OdpowiedzUsuńŚwietne. Według mnie najładniejszy jest domek. Zapisałam się kiedyś na kurs "glinolepienia", ale było mi nie po drodze z innymi zajęciami. Teraz żałuję. Może pora odnowić zainteresowanie :)
OdpowiedzUsuńCudna Chatka :) Kaczusia też słodka :) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńKwa, kwa, kwa..........
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać na kolejne lepianki ;)
Piękne rzeczy spod Twoich rąk wychodzą:)
OdpowiedzUsuńśliczna kaczusia jak ciacho wygląda :)
OdpowiedzUsuńAniu, wciąż mnie zadziwiasz swoją wszechstronnością :) Ceramiczne miniaturki są urocze! Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kobieta renesansu! :) domek i listki sa cudne! :)
OdpowiedzUsuń